środa, 29 września 2010

Początki są najtrudniejsze...

   Nigdy nie wiem jak zacząć, nie umiem i nie wychodzi mi to zbyt dobrze, dlatego może uznajmy blog za otwarty i przystąpmy do działania. 
   Mimo, że działo się to jakiś czas temu, pozwolę sobie na pokazanie Wam kilku zdjęć z tegorocznych wakacji, które dla mnie przez kilka dni jeszcze trwają. 


    
         Uwielbiam góry! Może dlatego, że nie potrafię usiedzieć na miejscu, a może dlatego, że są piękne, pełne uroku i niespotykanej nigdzie indziej ciszy. W tym roku wybraliśmy się po namowach mamy do Zakopanego - miasta, w którym ona widzi to "coś" czego ja nie potrafię dostrzec. Następnym razem odwiedziemy Karpacz, który ma mnóstwo wdzięku, spokoju i magii. 
    Podczas pakowania miałam niezły dylemat, jakby tu wziąć ze sobą praktycznie, mało i tak, by dało się coś sensownego z tego wymyślić. Skończyło się jak zawsze,przodowała jedna rzecz, tym razem niezawodna bluzka w paski, która pasowała do wszystkiego, nawet do wielkich sportowych buciorów, które są niezbędne gdy chcemy bezpiecznie i wygodnie przemierzać górskie szlaki. 

        
    Do kraju szejków wraz z kompanami mojej podróży dotarliśmy w sierpniu. Stąd również pochodzi zdjęcie, znajdujące się obok, które wykonała moja ulubiona pani fotograf, która pełni również rolę mojej przyjaciółki. 

    Tegoroczne wakacje uznaję za naprawdę udane, gdyż przystanków mieliśmy całkiem sporo, poczynając od działkowych wypadów, obcowania z naturą na wsi, aż po najprostsze aczkolwiek najwspanialsze wieczory z przyjaciółmi i ukochanym spędzone przy rozmowie,dobrym jedzeniu, winie i herbacie...